środa, 31 sierpnia 2016

Tom 1 Rozdział 4 strona 98


Pam, Pam, Pam!

Wybaczcie że tak długo nie było nowej strony, ale jak wiecie jestem leniwa dupą. która nie dość że nie wyrabia z rysowaniem komiksu, to jeszcze bierze zlecenia za pointsy na DA, bo jest święcie przekonana, że jest to uczciwy sposób na zarobienie na konto premium... Poza tym bierze o trzy zlecenia więcej niż planowała, bo nie potrafi odmówić na lakoniczne "Pretty please! :3 "...

Mam zamiar trochę tu ponarzekać, więc nie musicie czuć się zobowiązani do czytania dalszej treści... Chyba że lubicie czytać moje wypociny.

Najbardziej jestem wkurzona sama siebie, gdyż na tych wakacjach miałam:

- Dobić do końca rozdziału czwartego i mocno zacząć rozdział piąty  -  Teraz wiem, że prawdopodobnie nie dobije do setnej strony przed poniedziałkiem...

- Ogarnąć na blogerze dodatkowa stronę do pogrzebanych, tym razem w języku angielskim, aby wszyscy ludzie na ziemi mogli poznać przygody najsympatyczniejszej żniwiarki na świecie  -  Nawet tego nie tknęłam...

- Dogonić z tłumaczeniem wersję polskojęzyczną  -  Przetłumaczyłam dokładnie jedną stronę...

- Namalować obraz z żyrafą, bo czemu, kurcze, nie?  -  Płótno stoi trzeci tydzień na sztaludze i patrzy się na mnie z wyrzutem...

- Zrobić epicki fanart z One Punch Man'a z Genosem w roli głównej  -  Nie mam nawet szkicu...

- Zrobić nostalgiczny, ponury fanart z RWBY z Qrow'em w roli głównej  -  Przynajmniej to udało mi się zrobić... Aczkolwiek jestem średnio zadowolona z efektów...

- Pojechać na pierwszy w życiu konwent, na podkarpacki Lotus  -  Pojechałam. Było fajnie. Kupiłam sobie kubeczek i plakat z One Punch Man'em i pięć przypinek, kolejno z The Nightmare Before Christmas, Darker Than Black, Soul Eater ( Nieśmiertelny księżyc :) ), Boku No Hero Academia i oczywiście z One Punch Man. Byłam także na panelach o życiu w Japonii, średniowiecznych japońskich warowniach, o japońskich grach RPG i na zajęciach z malowania pędzelkiem i tuszem, po których będę mieć awersje do bambusów...

- itd. itp.


Jednak mimo że nie zrobiłam połowy rzeczy z listy, nie uważam, że zmarnowałam aż tak dużo czasu. Zdążyłam się tez zrelaksować i zresetować przed powrotem do szkoły. Dodatkowo zaliczyłam tez spotkanie z przyjaciółmi, które dobrze zrobiło na mojego wewnętrznego świra (nakarmiło go obficie)


Tak więc życzę wam dużo szczęścia i cierpliwości w nadchodzącym roku szkolnym (przyda wam się) i pamiętajcie! Nie ważne jak jest źle, plastyk i tak będzie miał gorzej.

Lece malować żyrafy i sprawdzać o której tak właściwie mam rozpoczęcie roku :)